Grecja – półwysep Peloponez, Mykeny, Korynt, Święta Ławra, Nafplio, Epidauros, Lutraki, Kalawrita,

2 lipiec, 2022 15:49 Zostaw komentarz

Grecja – natura i tradycja – po wyświetleniu artykułu zdjęcia łatwo się powiększa

Początek wakacji, a ja już wyjazd pierwszy mam za sobą. Syndrom pilnego ucznia. Grecja to jak zawsze podróż w przestrzeni i czasie. Zapierające dech krajobrazy i porządna lekcja historii. Spotkanie w kolebce europejskiej cywilizacji nie tylko z Achajami, Dorami, ale też z Wenecjanami, Rzymianami, krzyżowcami, Bizantyjczykami, Turkami i nowożytnymi Grekami. Peloponez pierwszy raz eksplorowałem w roku 1997, latem, kiedy południe Polski nawiedziła wielka powódź, a ja z kilkoma jeszcze osobami w przypływie młodzieńczej niefrasobliwości śródlądową, jeziorową żaglówką z rodziny Maków wybraliśmy się z Pireusu na Kretę. Na szczęście, wyprawę zakończyliśmy znacznie wcześniej, ale zabawę urozmaiciliśmy sobie jazdą przez góry z jednego wybrzeża na drugie. Niewiele pamiętałem z tamtej podróży poza zjawiskową wyspą Hydrą oraz portem Nafplio. Czas było odświeżyć wspomnienia.

Widok na góry Peloponezu i Zatokę Koryncką 

Peloponez rzadko stosunkowo odwiedzany przez turystów to obszar, na którym w okresie antycznym działo się bardzo wiele. Tu leżała Sparta, Olimpia, gdzie rozgrywały się igrzyska. W Mykenach znajdowało się centrum pierwszej na kontynencie znaczącej kultury, najstarszej greckojęzycznej, która pełniła przewodnią rolę po upadku cywilizacji minojskiej. 

Z Peloponezu było blisko do Delf, najważniejszego ośrodka religijnego Greków oraz do Aten. 

 

Mykeny. Dobre położenie w pobliżu morza ułatwiało kontakty i transport. Zdjęcie wykonane z wnętrza mykeńskiej twierdzy.

W okresie późnego brązu rozkwitały Mykeny między 1700/1600 rokiem przed naszą erą do mniej więcej 1150 roku, gdy kres ich dominacji położyli Dorowie lub najazd tajemniczych Ludów Morza. Nie wiadomo, skąd Achajowie przybyli, w XV wieku podbili Knossos na Krecie, przejęli zdobycze kultury minojskiej, między innymi pismo linearne B. W ośrodkach takich jak Mykeny organizowali, rozwijali rzemiosło i handel. Eksportowali tkaniny, ceramikę, oliwę, naczynia z brązu, a sprowadzali nawet bursztyn i kość słoniową. Nie bardzo wiadomo, skąd pochodziło zgromadzone przez nich w dużych ilościach złoto. Być może stanowiło wynagrodzenie za jakieś usługi świadczone dla starożytnego Egiptu. 

Poglądowa mapka z muzeum prezentująca rozległe handlowe kontakty mykeńskiej cywilizacji. 

Tu zgodnie z mitycznymi przekazami sprawował władzę Agamemnon, brat Menelaosa, naczelny dowódca greckich sił walczących pod Troją.

Kopia złotej maski Agamemnona, którą odnalazł Heinrich Schliemann. Trzeba pamiętać, że Agamemnon to postać mityczna. 

W muzeum w Mykenach w gablotach znajdują się ozdoby. 

Po lewej bursztyn, po prawej złoto. 

Mury twierdzy jeszcze dziś świadczą o potędze wojowników.

Z tej perspektywy widać zalety położenia budowli. 

 

Zagadką pozostaje metoda układania ciężkich, dobrze pasujących do siebie bloków. Wybaczcie jakość zdjęcia. 

Grób Agamemnona nazywany też Skarbcem Atreusza to bez wątpienia grobowiec miejscowego władcy. Do II wieku naszej ery była to największa na świecie znana nam budowla, która była zwieńczona zadaszeniem bez wewnętrznych podpór.  

Wejście do Grobu Agamemnona, Skarbca Atreusza. 

 

Ciężar głazu wieńczącego nadproże wejścia do obiektu szacuje się na około 100 ton. 

Ujęcie w kierunku na zewnątrz. 

Żeby nikt nie mówił, że mnie tam nie było 🙂 . 

 

Na południu Peloponezu znajduje się niepozorne miasteczko, które jednak było pierwszą stolicą odrodzonego państwa po odzyskaniu przez Greków niepodległości w wyniku powstania wznieconego przeciwko Turkom. Dzieje Nafplio stanowią świetną ilustrację burzliwej historii regionu. W okresie średniowiecza wznieśli tu twierdzę Bizantyjczycy. Na początku XIII stulecia zapanowali tu krzyżowcy, w pod koniec XV Wenecjanie. Wtedy zbudowali zameczek na wyspie widoczny na zdjęciach zrobionych z innej fortecy weneckiej, wzniesionej w latach 1686 – 1715. Wzniesionej i, chciałoby się rzecz, wypasionej. To naprawdę potężna budowla. Morskie imperium, jakim była Wenecja starało się utrzymać pod kontrolą wyspy wschodniej części basenu Morza Śródziemnego oraz wybrzeża. Dochody czerpała ta włoska republika z pośredniczenia w handlu między Wschodem, Azją przede wszystkim, Afryką także, a Europą. 

Nauplion / Nafplio – twierdza wenecka z przełomu XVII i XVIII wieku (naszej ery, oczywiście) 

Twierdza Palamidi – wzniesiona – wypasiona 🙂 . 

Wejście na szczyt to podczas upału nie lada wyzwanie. Na górę można jednak także wjechać taksówką. Z Wenecjanami, którzy handel lewantyński przejęli od osłabionego Bizancjum, ostro zmagali się Turcy osmańscy. W XVI wieku włączyli to miejsce do swego państwa, a po utracie znów na rzecz włoskiej republiki, zajęli miasto ponownie po pewnym czasie. Wyparli ich dopiero greccy powstańcy na początku XIX stulecia. Wspierali ich nie tylko sympatycy z całego Zachodu, ale też siły Rosji, Francji i Anglii. Pierwszym królem Grecji z nadania europejskich potęg był syn króla Bawarii. Walka Greków o wolność dodała wiary w sens bicia się o niepodległość Polakom, Belgom, a także Włochom i Niemcom. 

Piękne widoczki z wysoka, w głowie może się zakręcić. Wenecjanie z góry panowali nad wejściem do portu i rozległym obszarem.

Między bastionami trzeba się nabiegać. 

Film nakręcony z drona dałby właściwe rozeznanie w rozmiarach budowli. 

Po powiększeniu zdjęcia zobaczycie starszy wenecki zameczek na wyspie nazywany Bourtzi. 

Kolejna fotografia z góry – jak widać, przyroda nie poskąpiła swojego piękna Grekom. I pomyśleć, że dawno temu przemierzałem te wody pod żagielkiem małej łajbki. 

Coś rośnie. 

I żeby nie było, że mnie tam nie było 🙂 . Niech Was nie zwiedzie głęboki namysł na mojej twarzy. Na górze trudno było znaleźć kogokolwiek, kto zrobiłby fotkę. Zacząłem zatem rozkminiać złożone zagadnienie selfików 🙂 . Człowiek za tą modą zawsze kilka lat spóźniony. 🙂 

 

Epidauros był miejscem kultu boga Asklepiosa, którego czczono na wyspie Kos, a patronował on sztuce uzdrawiania. Na Kos szkołę lekarską prowadził pionier medycyny, Hipokrates. 

Teatr, a i bez przedstawienia jest na co popatrzeć. 

Starożytni traktowali przedstawienia teatralne jako część terapii. Opisane przez Arystotelesa pojęcie, a możemy za wielkim filozofem uznać, że także: zjawisko katharsis polegało na uwolnieniu się, oczyszczeniu z uczuć litości i trwogi. W Epidauros odkryto termy, sypialnię dla oczekujących na pomoc, miejsce sportowej rywalizacji z widownią. Stosowano tu podobno między innymi leczenie szokowe polegające na kontakcie pacjenta z wężami. Człowieka postrzegano jako jedność duchowo-fizyczną.  

Ani chybi bieżnia, a po prawej trybuna dla widzów. 

Turyści mogą przekonać się o istnieniu niezwykłej akustyki, klaszcząc z centralnym punkcie sceny i czując niemal fizyczne wibracje. Za tymi efektami krył się nie tylko układ bryły widowni, ale także natura materiału, z którego teatr wykonano.

 

Korynt od najdawniejszych czasów czerpał swoją siłę i bogactwo z morza. W antyku nie zdecydowano się na przekopanie kanału, ale kwestię skracania drogi zamiast opływania całego półwyspu rozwiązywano zmuszając niewolników do przeciągania statków po lądzie. Nagrodą za trud było intymne spotkanie z niewolnicami.

Zwiedzający mogą podziwiać siedem kolumn dawnej świątyni Apollina, pochylić się z szacunkiem nad trudami świętego Pawła przemawiającego do mieszkańców.

Pozostałości po świątyni Apollina w Koryncie. 

Powyżej rekonstrukcja antycznego Koryntu, po lewej stronie widok świątyni Apollina w całej okazałości. 

Wśród ruin znajdziemy pozostałości świątyń chrześcijańskich i rzymską publiczną toaletę. Dowiemy się, skąd wzięło się powiedzenie „córy Koryntu”, które tyle nerwów kosztowało inżyniera Karwowskiego z serialu „Czterdziestolatek”, gdy jego syn domagał się wyjaśnienia sensu wyrażenia. Na wysokim wzgórzu znajdowała się dawniej świątynia ku czci Afrodyty, gdzie miała miejsce sakralna prostytucja. Podobno właśnie tam, na górę wtaczał swój kamień mityczny król Koryntu, Syzyf. 

Na wzniesieniu twierdza i to, zgodnie z mitycznym przekazem, tam Syzyf wtaczał głaz. 

Duże znaczenie w nowożytnej historii Greków miał Kościół. Pomagał zachować tożsamość narodową zwłaszcza podczas długiej dominacji Turcji na Bałkanach. Święta Ławra jest klasztorem założonym w X wieku, jednym z najstarszych na Peloponezie. Oczywiście, na miejscu święta ikona Matki Boskiej i podobnie jak w Meteorach i na półwyspie Athos surowość przyrody, względna niedostępność, oddalenie od szlaków komunikacyjnych. Wspomniane zalety położenia sprzyjały nie tylko kontemplacji i życiu duchowemu, ale także zabezpieczały przed rabusiami, najeźdźcami. Niestety, mnisi ginęli zarówno z rąk Turków, jak i Niemców w czasie II wojny światowej. W położonej nieopodal miejscowości Kalawrita doszło do wymordowania mieszkańców w roku 1943. 

Dziś obiekt może nie prezentuje się najładniej, ale skały nie straciły nic z majestatu. 

Na szczycie po powiększeniu zdjęcia zobaczycie krzyż upamiętniający śmierć zakonników.

Dokładam kolejne obrazki. 

Naturalne wyżłobienia skalne dały pierwszym mnichom schronienie. Tak to musiało wyglądać wieki temu. 

Widok z klasztoru na przecudnej urody dolinę, przez którą prowadzi linia kolejowa. Można się przejechać. Niestety, to nie ciuchcia jak w Bieszczadach, wagony to nie przysłowiowe “kowbojki”. Szlak wiedzie ponad potokami, między skałami, ale w klimatyzowanym pociągu nie wolno otwierać okien. 

Jesteśmy bezpieczni, chociaż zamknięci. 

Nie najlepsza jakość zdjęć przez szybę. 

Sami musicie pojechać i obejrzeć. 🙂 

 

W ostatnich latach w Grecji dochodziło do poważnych wstrząsów z powodu gigantycznego zadłużenia kraju, deficytu budżetowego. Patrząc na jej mieszkańców, można odebrać wrażenie, że żyją po dawnemu, znajdują czas na siedzenie nad morzem, nieśpieszne pogawędki.

Fajnie żyje się rolnikom goszczącym turystów w swoich małych lokalach przy drodze. Zawsze jest okazja do sprzedania alkoholu własnej produkcji albo innych wyrobów. 

Zdjęcie powyżej niechże będzie symbolem takiego właśnie nieśpiesznego trybu życia. Jak nam się temperatura latem jeszcze podniesie, trzeba będzie czerpać wzorce 🙂 . 

Promenada w Loutraki. 

W Loutraki wieczorem jest mnóstwo dzieci i nastolatków. W sklepikach, nawet tych położonych w miejscach przyciągających turystów, kupić można naprawdę nieprzetworzoną, świeżą żywność z małych rolnych gospodarstw.

Komu mało Grecji, niech zajrzy do opowieści o

wyspie Kos 

a wspomnieniowe wpisy z wakacji, do których staram się dołożyć zwykle pewną garść wiedzy są także tu: 

Czarnogóra 

Turcja 

Teneryfa

Z omawianymi powyżej zagadnieniami wiążą się w pewien sposób analizy, omówienia antycznych greckich tragedii:

Antygony

Króla Edypa

A tu jeszcze kilka fotek na pożegnanie: 

Na żółtej kolumnie wiatrak. Urządzenie prostej budowy służące do wymiany powietrza. Z góry tłoczy cieplejsze, gdy roślinom grozi przechłodzenie podczas nocy lub dni chłodnych. Podczas upału “ściąga” w dół nieco chłodu. Widocznie działa, bo widziałem sporo w sadach wśród owocowych drzew. 

Do widzenia 🙂 

Nie zapomnijcie polubić fanpejdż na Facebooku, jeśli dotąd tego nie zrobiliście. W ramach podziękowania dla autora wyślijcie link do znajomych, zainteresujcie ich, a może siebie ofertą firmy Sztuka Słowa 🙂 

Wybaczcie potknięcia.  

Kategoria:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *